Każdy rodzic ważny i ważny każdy dzień domowej codzienności, każde dziecko ważne. I każdy kłopot, każdy poruszony nerw, zabałaganiony pokój, każda nieprzespana noc też czasem staje się tak bardzo ważna, że przesłonić gotowa szczelnie te pierwsze ważności. Ot, życie.
„Każdy ważny w drodze. Listy do rodziców” to prawie 200 listów pisanych w latach 2018-2022, wypełnionych po brzegi refleksją nad relacją rodzic – dziecko.
Każdy rodzic ważny i ważny każdy dzień domowej codzienności, każde dziecko ważne. I każdy kłopot, każdy poruszony nerw, zabałaganiony pokój, każda nieprzespana noc też czasem staje się tak bardzo ważna, że przesłonić gotowa szczelnie te pierwsze ważności. Ot, życie.
„Każdy ważny w drodze. Listy do rodziców” to prawie 200 listów pisanych w latach 2018-2022, wypełnionych po brzegi refleksją nad relacją rodzic – dziecko.
Będąc w rodzicielskiej drodze, pełnej zakrętów, dołków i górek, odpoczniesz nieco. Przypomnisz sobie albo się dowiesz, jak można tu i teraz – we własnej rodzinie – w pogmatwanej codzienności i pomimo niej samemu wędrować w kierunku większego dobra i światła. I tam prowadzić swoje dzieci.
Od 28 lutego 2018 roku, kiedy to otworzyłam komputer i napisałam pierwszy list, minęło sześć lat. O czym wtedy myślałam? Trochę z tej chwili pamiętam, co oznacza, że wydarzenie to było dla mnie emocjonalnie ważne. Impuls wypłynął z jakiejś satysfakcjonującej rozmowy z rodzicem, prawdopodobnie w gabinecie. Pomyślałam wówczas, że można byłoby owoc tego dialogu, tego porozumienia jakoś rozmnożyć. Zupełnie nie przewidziałam, że zostanie pomnożony aż tak.
Listy są kawałkami, dotknięciami, krótkim, acz intensywnym naświetleniem jakiegoś fragmentu rzeczywistości domowej, rodzinnej, relacyjnej. Daję sobie prawo do wejścia w te ważne przestrzenie, ponieważ od ponad dwudziestu lat – jako pedagog, wychowawca, psychoterapeuta, nauczyciel, mama – zajmuję się naprawianiem więzi oraz wspieraniem rozwoju człowieka. Ty z kolei, otwierając skrzynkę mailową w środy o godzinie 21.00 bądź książkę – czytając ją na chybił trafił albo ciurkiem – to zaproszenie dla mnie raz za razem odnawiasz. To się nazywa wzajemna relacja. Ważne.
Listy są doświadczeniem spotkania, gdzie każdy element ma szansę być przemyślany, jednak jak już zostanie z zaplątanych w głowie myśli wyjęty, przez napisanie obnażony, a przez wysłanie dokonany, to Piszący oddaje władzę nad światem Czytającemu. Kiedyś Bartek powiedział do mnie, że nie jest ważne to, co ja napiszę, tylko to, co drugi przeczyta. I z tym zdaniem obracanym co rusz w głowie tworzę każdy list. Aby to było jak najbliżej. Aby to było jedno.
Zapewniają intymność, prywatność, relację. Pisząc, nawiązuję z każdym z osobna Czytelnikiem delikatny, osobowy dialog, realizowany w tajemniczych zakamarkach pomiędzy sercem a rozumem. Miejscach zarezerwowanych na bezpieczeństwa i bliskości. Każdy w tej drodze odnajdzie siebie. Przejrzy się jak w lustrze w swoim, nie cudzym życiu.
Są krótkie (prawie wszystkie), można je czytać w formule „na każdy dzień” i rozmyślać, można „na wyrywki”, „na okazje”, można też „od deski do deski” jak najbardziej.
Po co listy w książce z papieru? Żeby bazgrać ołówkiem po marginesach szlaczki, zapisywać myśli i odniesienia, zaznaczać ważne, plamić niechcący kawą, zaginać rogi i pisać w nich sekrety
Dla czytelników uruchamiam specjalnego maila: listy@anna-malec.pl.
Można napisać refleksje, rekomendacje, pomysły na kolejne listy. Będę odpisywać krótko i po terminie, jednak plan jest, aby dać możliwość dla relacji.
Bo to chyba tak jest, że wszyscy tak bardzo chcemy. Bo wszyscy nosimy – my, ludzie – jakąś niespełnioną tęsknotę w sobie ukrytą głęboko za ciepłem, za przyjmującą wszystko miłością, znanym i bezpiecznym, bliskim i serdecznym. Szukamy gdzieś w serca przestrzeni nieodkrytej jeszcze miejsca na przeżywanie tęsknoty oczekiwania. Miejsce to miękkie jest, wrażliwe, nagie takie. I w okolicy Świąt jakby się ze snu przebudzić chciało. Jakby „pragnę!” wołało. Cichutko, ledwie słyszalnie, jednak przejść obojętnie trudno.”
Przypomnij dziecku domową zasadę.
„Kuba, przypominam, że czas na komputer dzisiaj już się zakończył. Czy wyłączysz już czy potrzebujesz jeszcze dwóch minut?”
Jeśli zasady (jeszcze) nie ma, to zrób to z władzy rodzicielskiej (tzn. z urzędu, nadrzędnej funkcji rodzica). Pamiętaj jednak, że wypracowanie (najpierw w swojej głowie, później do informacji/negocjacji z udziałem dziecka) zasad dotyczących gry na komputerze to podstawa zarządzania domowym światem w czasach współczesnych…..”
I, o ile z dumą słuchasz od znajomych bliższych i dalszych, że dziecko Twoje do Ciebie podobne, to już często z trwogą myślisz o tym, że Ty sam do swojego rodzica także. A Twój mąż, a żona Twoja do teściowej i teścia. Masakra jakaś. Przewrotny los. Prawdopodobnie kiedyś oni cieszyli się, że dziecko ich ma podobne do mamy ruchy, podobny do taty nos… Potrafisz to zobaczyć, uśmiechnąć się do tej ich młodości, która dawno minęła?
Jedynym i bezwzględnie skutecznym. Matrycą, w oparciu o którą kształtuje swoje poglądy. Omegą i alfą jego wyborów, determinacją jego drogi. Głupio, jeśli tego nie wiesz. Głupio, jeśli myślisz, że za małe, nie rozumie i nie widzi tego, co (nie)robisz. Widzi. Odbiera. Przetwarza. Zapisuje
Powiedz: ojej! Widzę, że ważne spostrzeżenie zrobiłeś, Pawełku. Widzę, że zainteresował Cię mechanizm wózka, na którym siedzi ten pan (tutaj uśmiech do pana, partnerski, jak dorosły z dorosłym). To się nazywa ciekawość świata.
Czasami możesz powiedzieć (w zależności od oceny sytuacji): Wiesz, odpowiem na to ważne pytanie jak tylko wysiądziemy z autobusu. Policzmy, ile jeszcze przystanków. Tym sposobem odwracasz delikatnie uwagę dziecka, jednak nie po to, by zamknąć i zatrzasnąć, a po to, że czekasz na bardziej właściwy czas i miejsce. Twoją rolą – prowadzić, bo Ty widzisz więcej i przewidywać potrafisz.
Tym samym uczysz dziecko tak bardzo przydatnego w życiu czekania. Cierpliwości. Zaufanie do siebie budujesz i świata. Bo do pytania wróć koniecznie: Pawełku, w autobusie zadałeś mi ważne pytanie. Pamiętasz? Być może, że dziecko już nie pamięta i klocki teraz pierwsze. Wtedy zostaw. Jeśli ważne – wróci”.
Obserwuj – pamiętaj, że pasja to coś, co wypływa z serca i wolności. Uważny rodzic widzi talent wcześniej. Jednak cierpliwie (co nie znaczy biernie!) czeka. Poprzez zabawę, luźne i mniej lub bardziej niezobowiązujące propozycje podsuwa dziecku pożywkę dla ducha. I stopniowo krąg możliwości rozszerza. Warto, by w tym słuchać dziecka – odróżniać „nie chcę, bo wysiłek mnie nuży” od „nie chcę, bo nie umiem, to jeszcze za trudne”. Warto pozwolić mu upaść – niech samo zobaczy, czy to wszystko ważne.
Pasja to dwumian. Po jednej stronie: przyjemność, radość, energia, czas, spełnienie. Po drugiej: wysiłek, ból, walka, czas, cierpienie. Pierwsze drugie zawiera, a drugie pierwsze. Przychodzi chwila, gdy dziecko samo zdecydować pragnie, czy daną drogą idzie.
Zapisz się do listy odbiorców mojego newslettera i otrzymaj na próbę
trzy darmowe rozdziały książki na swój adres e-mail!
Pedagog, psychoterapeutka, żona, mama, córka, wnuczka, katoliczka. Wierzy, że człowiek ma w sobie dobro, które możliwe jest do odkrycia tylko w relacji.
Serce i rozum porządkuje w lesie i/lub spacerując z psem nocą późną.
Założyła i prowadzi Pracownię Dobrej Relacji, EDUTIM oraz Fundację Rozwiń Skrzydła. Wciąż kocha swoją pracę.
Absolwentka filologii polskiej i teologii; autorka wydanej w 2022 roku książki „Małe opowieści na wielkie dni”, pomiędzy pracą twórczą nad własnymi projektami wspiera procesy powstawania dzieł cudzych oraz prowadzi warsztaty kreatywnego pisania dla dorosłych i młodzieży (bardzo to lubi!); żona i mama, dla której czas z rodziną – przy dobrych książkach, na długich rowerowych wyprawach albo górskich i leśnych szlakach – jest bardzo ważny i cenny.
"Słowa mają moc, moc tworzenia i kształtowania naszej rzeczywistości. Słowem możemy przekazać treść, ale i słowem możemy zachęcić do tego by to Czytelnik sam znalazł w nim to co dla niego ważne. Ania umie bawić się słowem jak nikt inny! W swoich listach zaprasza do refleksji nad jedną z trudniejszych ról jakie przychodzi nam pełnić w życiu - roli Rodzica. Treść listów prowadzi za rękę przez kręte drogi rodzicielstwa, daje wskazówki i staje się drogowskazem do tego jak znaleźć drogę do porozumienia, bliskości, relacji ze swoim dzieckiem, ale i z sobą samym.
Jest to pozycja, która wymaga od Czytelnika zatrzymania i chwili skupienia. Za to oferuje niezwykłą wartość rozumienia, wiedzy i myśli.
Warto do niej wracać, zagłębiać się w treści i brać je garściami.
W punkt! Właśnie tak: zawsze konkretnie i wprost bez ogródek, czyli w punkt. No i tematy aktualne i potrzebne rodzicom. Nawet, jeśli nie zawsze takie się wydają, to po przeczytaniu takie się okazują. Nie ponadczasowe porady, jak w podręczniku, ale mierzone na „tu i teraz”. A są o dzieciach (po pierwsze, choć nie tylko) – o ich emocjach, potrzebach, możliwościach, radościach, troskach, strachach itd.; są o szkole (choć o niej stosunkowo niewiele); są o rodzicach (całkiem sporo) – o ich zadaniach, obowiązkach, błędach, rozterkach, słabościach, ale i o sukcesach oraz innych pozytywnych stronach bycia mamą i tatą; są o relacjach – o tym, jak między ludźmi jest, jak być powinno i co nie powinno się zdarzać; są i o trudnych tematach – o bólu, chorobie, śmierci. Bez tabu, a jednocześnie z dala od wścibskości i upartego drążenia delikatnych kwestii oraz narzucania się i obarczania zagadnieniami „nie do zniesienia”. Zawsze z wyczuciem, jakie może charakteryzować doświadczonego i wrażliwego pedagoga oraz rodzica; zawsze konkretnie i fachowo; zawsze podpowiedzi, a nie wywody moralizatorskie czy upomnienia. A jeśli pojawia się coś na kształt tego ostatniego, to z wielką życzliwością i tylko po to, aby było lepiej. Tak, Autorce – jak można się domyślać – chodzi właśnie o to, aby było lepiej i dziecku, i rodzicom, i wszystkim im razem; aby było lepiej w szkole i w domu (i wszędzie tam, gdzie się jest); aby w ogóle było lepiej, tzn. tak, jak być powinno; aby się człowiek dobrze czuł i rzeczywiście spełniał w swoim „tu i teraz”, a także w przyszłości, którą bardziej lub mniej świadomie projektuje. I to także oznacza, że felietony Pani Ani są „w punkt”.
Czytając Listy do Rodziców mam poczucie, że Ania mówi do mnie. Więcej, ja wiem, że tak jest. To nasza rozmowa w każdą środę o 21.00. Teraz, dzięki książce, mam te nasze rozmowy zebrane w jednym miejscu. Mogę do nich sięgnąć, kiedy chcę, przekartkować i wybrać ten List, którego w tym momencie najbardziej potrzebuję
Wiadomości do nas, rodziców, o sprawach różnych, które dzieją się w naszych dzieciach i w nas samych też. O emocjach, które nie nazwane, nie dostrzeżone, nie usłyszane - ubierają maski zakrywając „Ja”. Przeczytaj, zatrzymaj się i poprowadź Małego Dorosłego już bardziej świadomie i odpowiedzialnie. Bardzo polecam „Listy”, na każdy dzień.
Listy Ani Malec stanowią cenny zbiór porad i doświadczeń dla każdego rodzica. Autorka wnikliwie analizuje różnorodne sytuacje życiowe, oferując praktyczne wskazówki i wsparcie emocjonalne. Jej szczerość i empatia sprawiają, że czytelnik czuje się zrozumiany i wspierany w trudach rodzicielstwa. Listy poruszają także ważne kwestie rozwoju emocjonalnego dzieci, pomagając lepiej zrozumieć i radzić sobie z ich potrzebami. To inspirująca lektura, która pobudza do refleksji nad własnymi metodami wychowawczymi i buduje silniejsze więzi rodzinne.
Listy Pani Ani czytam co tydzień, choć niekiedy czekają na spokojniejszą chwilę.
Perspektywa filozoficzno-metafizyczna Pani Ani jest niepowtarzalna. Literacka, niemal baśniowa oprawa, nieoczywiste refleksje i zaskakujące puenty są ukojeniem dla skołatanego serca (i nerwów) rodzica. Listy wzruszają i zachwycają spojrzeniem z niezwykłą empatią i czułością na dziecko i dziecięco-rodzicielskie zmagania, tak bliskie wielu z nas. Dzięki Listom można znów poczuć się dzieckiem, odetchnąć głęboko i nabrać dystansu do codzienności. Dziękuję za podlewanie ziarenek rodzicielskiej Wiary, Nadziei i Miłości, kiełkujących z trudem w glebie codzienności!
„Listy do Rodziców”… czekam na nie w każdą środę. Z niecierpliwością sprawdzam maila zastanawiając się, co tym razem mi przyniosą? Dodadzą otuchy, ukoją trudny „matczyny/rodzicielski” dzień? Czy może rozśmieszą, przeniosą do miłych wspomnień lub z przymrużeniem oka pozwolą spojrzeć na siebie jako rodzica, a zarazem człowieka. Jaka by nie była ich treść czy przesłanie to mam pewność, że wskażą to co ważne, pokażą dziecko, pokażą rodzica, mniejszego i większego tak po prostu jak jest, a przy tym wszystkim spełnią rolę lepszą niż nie jeden drogowskaz… Listy do Rodziców wskażą dobry kierunek.
"Listy do Rodziców" to odpowiedź na rozterki każdego Rodzica. Z akceptacją, bez pouczania i punktowania niedoskonałości i błędów które każdy z nas popełnia. Pełne ciepła, pobudzające i zachęcające do refleksji. Podpowiadają jak się wyciszyć i wsłuchać w siebie w świecie wymuszającym ciągły pęd. Uczą patrzeć z czułością na emocje własne i naszych dzieci. Nie raz poczułam się przez nie zaopiekowania. Warto. Dziękuję!
Książka będzie miała około 350 stron, oprawę zintegrowaną soft touch (coś pomiędzy twardą a miękką 😊), powleczoną aksamitną warstwą, miłą w dotyku. W środku, na papierze dobrej jakości, znajdą się Listy do Rodziców oraz kilkadziesiąt specjalnie przygotowanych ilustracji. Książka drukowana będzie w Polsce.
Zamówienia wysyłane są we wtorki. Przewidywany czas dostawy przewoźnika wynosi średnio 2-3 dni. Gdyby czas realizacji zamówienia się wydłużył — powiadomimy Cię o tym fakcie. Zamówienia złożone do piątku zostaną wysłane w najbliższy wtorek, zamówienie złożone od soboty zostaną wysłane we wtorek w kolejnym tygodniu. Choć czasem może się zdarzyć, że wyślemy paczki wcześniej 😊
Przesyłki wysyłamy za pośrednictwem firmy InPost. Można je odebrać w automacie Paczkomat lub otrzymać bezpośrednio na adres za pomocą kuriera
Tak, książkę można odebrać w bawialni edukacyjnej Nasze Miejsce dla Dzieci przy al. Józefa Piłsudskiego 16 w Lublinie. Godziny odbioru należy sprawdzić wcześniej tutaj https://sklep.anna-malec.pl/kontakt/
Aby otrzymać książkę z dedykacją autorki, trzeba zamówić w sklepie wersję, oznaczoną jako „(z dedykacją Anny Malec)” w nazwie produktu. Treść dedykacji (np. imię i/lub nazwisko adresata) należy wpisać w uwagach do zamówienia (pole to znajdziesz na etapie składania zamówienia). W przypadku braku uzupełnionej treści książka zostanie jedynie podpisana.
Niestety nie. Jednak wiesz, jak jest – kto chce, szuka sposobu. Najlepiej zamówić książkę za pośrednictwem rodziny lub znajomych mieszkających w Polsce.
Tak, wystawiamy faktury VAT. Jeżeli dane do faktury zostaną podane w formularzu zamówienia, dokument zostanie udostępniony na adres mailowy w dniu nadania przesyłki z zamówieniem bądź jej doręczenia.
Oczywiście, mogą Państwo wysłać książkę jako prezent innej osobie – w danych do wysyłki należy wówczas podać imię i nazwisko obdarowywanej osoby właściwy adres docelowy. Przesyłka zostanie zapakowana standardowo, na ten moment nie świadczymy usługi ozdobnego pakowania.
Niestety nie.
Tak! Napisz na adres: sklep@anna-malec.pl lub zadzwoń pod numer 888 226 707. Zwykle udzielamy odpowiedzi podczas jednego dnia roboczego.
Autor
Redakcja i koordynacja projektu
Ilustracje
Projektowanie wydawnicze
Promocja i sprzedaż
Konsultacje prawne
Masz refleksje, rekomendacje, pomysły na kolejne listy napisz: listy@anna-malec.pl.